Dziadek Mróz nie istnieje - страница 5
Żeńka odpowiadał na pytania, wybierając po jednej prawidłowej odpowiedzi spośród kilku proponowanych. Potem wszyscy razem oglądali film o morzu i morskich zwierzętach.
Potem był obiad.
Obiad to też taka specjalna szkolna tradycja. Niech tam w domu jedzenie będzie i smaczniejsze – a właściwie dlaczego, zamyślił się na moment Żeńka, przecież produkty są takie same? – za to stołówka w każdej szkole pozwalała na zatrudnienie jeszcze całej masy ludzi. I dlatego bezrobocie było minimalne. Mówili o tym na lekcji wychowania obywatelskiego. I taki wspólny obiad uczył porządku. Głównie przestrzegania zasad prawidłowego żywienia i kaloryczności pożywienia.
Po obiedzie była jeszcze lekcja fizyki, a potem wychowanie fizyczne. Grali w piłkę nożną z szóstą klasą, skończyło się remisem. Znaczy, każdy dostał po plusie. Po meczu żegnali się z godnością, ściskali sobie dłonie, mówili, że jak jeszcze trochę potrenują, to mogą wygrywać ze starszymi. A za to należy się bonus.
Żeńka czytał o przyszłości w powieściach fantastycznych. Tam właśnie tak opisywali szkoły. Nauczyciel – mężczyzna. I klasy całkiem nieliczne. I komputery u wszystkich na ławkach. Tylko o samych lekcjach nikt nie napisał. Nawet Strugaccy.
W szkole im wyjaśnili, że klasowo-lekcyjny system nauczania to fundament współczesnego kształcenia. Że żadne inne formy nauki dorastającego pokolenia nie udowodniły na razie swojej aktualności i racjonalności. Dlatego mieli po sześć-siedem lekcji każdego dnia. Konsekwentnie. Mniej tylko przed wakacjami.
I jeszcze była godzina wychowawcza, na której wychowawca tłumaczył, kto i za co otrzymał punkty, dawał rożne rady, oceniał zachowanie i wygląd zewnętrzny.
Żeńka spytał go, tak jak wczoraj tatę, po co rysowali Dziadka Mroza, z jego tą niby wnuczką.
Wychowawca wyjaśnił, że w ten sposób są uczeni sumienności. Nie wszystkie przedmioty, które poznają w szkole, w przyszłości przydadzą im się w pracy. Bo, na przykład, historia…
– A co z historią? – Witka od razu podniósł głowę.
– A to. Historia w życiu praktycznie nikomu się nie przyda. Tylko tym, którzy zostaną nauczycielami. I biologia, tylko weterynarzom i lekarzom. I chemia, tylko inżynierom w przemyśle chemicznym. Wszyscy uczą się tego samego, to rozwija w was zdyscyplinowanie i sumienność. Rozwija odpowiedzialność. Rozumiecie?
Конец ознакомительного фрагмента.
Если вам понравилась книга, поддержите автора, купив полную версию по ссылке ниже.
Продолжить чтение