Praca z relacjami lub Jak wziąć ślub. Część 2 - страница 11



DZIEŃ CZWARTY

Oto nadchodzi pierwsze wyzwanie! Faktem jest, że jestem obecnie chory. Mój chłopak nie może być ze mną, choć wiele razy proponował, że przyjdzie i pomoże mi. Ale odmówiłem. Kilka dni temu czułam, że nie dzwoni i nie pisze wystarczająco często. Czułem się samotny, opuszczony.

Co robi w takiej sytuacji zdrowy człowiek? Mówi dosłownie tak: kiedy nie piszesz lub dzwonisz tyle razy, czuję się samotny. Osoba ta oczekuje, że jej postawa, a co za tym idzie zachowanie, ulegnie zmianie. Ewentualnie związek musi się zakończyć. Reakcja neurotyka będzie inna. On lub ona tak bardzo chce utrzymać związek, że albo nie komunikuje swojej dezaprobaty i niezadowolenia z sytuacji, albo, nawet jeśli to zrobi, nie odchodzi.

Muszę wyrazić swoje niezadowolenie w tej sytuacji, powiedzieć mu, co mi nie pasuje. Muszę też mieć świadomość, że jeśli nie odpowie na moją prośbę, będę musiała to zakończyć, niezależnie od tego, jak bardzo będzie to dla mnie nieprzyjemne. Moim zadaniem jest wybrać siebie, swój wewnętrzny komfort i nie wchodzić w relacje, które sprawiają mi dyskomfort. Więc dzisiaj mu o tym powiem i zobaczę jak zareaguje.

Również moim planem na czwarty dzień jest praca z Tobą nad rozwijaniem umiejętności mówienia o swoich uczuciach, nawet jeśli jest to nieprzyjemne dla drugiej osoby. Wykonaliśmy już ćwiczenie „Trójdzielna ekspresja”, które stopniowo i płynnie prowadzi nas do miękkiego wyrażania swoich uczuć, emocji i odczuć w różnych sytuacjach. Taka praca jest bardzo przydatna i skuteczna. Najpierw umiejętność akceptacji własnych uczuć, a potem umiejętność ich głośnego wypowiedzenia.

Za niemożnością powiedzenia innym nieprzyjemnych rzeczy kryje się często strach przed byciem „złym” w oczach innych.

Jest to zjawisko dość powszechne. Z lękiem trzeba sobie radzić na dwóch poziomach: na poziomie racjonalno-behawioralnym, czyli poprzez uświadomienie sobie, jak i na jakich zasadach działa, przy pewnym wysiłku woli. Poza tym trzeba pracować na głębszym nieświadomym poziomie poprzez akceptację i docenienie siebie.

Czy wiesz o eksperymencie Milgrama? Jeśli nie, to krótko o tym opowiem. Osławiony eksperyment Stanleya Milgrama, psychologa z Uniwersytetu Yale (USA), wywołał kiedyś szok nie tylko w środowisku naukowym, ale także wśród ludzi dalekich od nauki. Istota eksperymentu polegała na tym, że grupa osób miała możliwość wysłuchania odpowiedzi na pytania grupy kontrolnej. W tej grupie ludzie otrzymywali elektrowstrząsy za złe odpowiedzi. Poziom szoku cały czas wzrastał, wywołując u uczestników grupy kontrolnej silny niepokój. Krzyczeli, błagali o litość i na wszelkie sposoby pokazywali, że czują się bardzo źle. Ale uczestnicy nadal naciskali specjalne przyciski, które powodowały porażenie prądem.

Oczywiście uczestnicy grupy kontrolnej odpowiadający na pytania byli aktorami, którzy wyraźnie rozumieli zadanie. Ale reszta eksperymentatorów nie miała pojęcia! Byli całkowicie przekonani, że ludzie naprawdę zostali porażeni prądem.

Dlaczego większość uczestników nie przerwała swojego udziału w eksperymencie, nie odmówiła udziału w eksperymencie?

aby wykonać to okrutne zadanie? Widzieli przecież, że ludzie czują się źle, że wskaźnik wyładowań stale rośnie i wkrótce sytuacja stanie się niebezpieczna nie tylko dla ich zdrowia, ale i życia. Powód został podany wyżej: obawa przed odmową wykonania zadania przez osobę, która je wydała, przed byciem „złym” w jej oczach. Niektórzy w dalszych wywiadach stwierdzili, że po prostu „wykonują uczciwą pracę”.